Glycine Airman, Rolex GMT Master i inni - historia rozwoju komplikacji GMT
14 czerwca 2025

GMT

Legenda legendzie nierówna  GMT to skrót od Greenwich Mean Time. Greenwich to dzielnica Londynu we wschodniej części miasta. Przebiega przez nią południk zerowy. Czas w Greenwich został uznany w 1884 roku za podstawę do obliczania standardowego czasu na świecie, po tym, jak kula ziemska została podzielona na 24 strefy czasowe. GMT to również funkcja w zegarkach wyposażonych w dodatkową wskazówkę godzinową czy też dedykowany pierścień, dzięki którym można ustawić i odczytać aktualny czas co najmniej w drugiej strefie. Funkcja ta wyewoluowała z bardziej wyrafinowanej i skomplikowanej formy wskazania czasu w tzw. World Timerach czyli zegarkach, które na tarczy lub na pierścieniu mają umieszczone nazwy miast znajdujących się we wszystkich 24. strefach czasowych świata. Pierwszy World Timer pojawił się w 1937 r. i został stworzony na zamówienie firmy Patek Philippe przez genewskiego zegarmistrza Louisa Cottiera.

ROLEX

Kiedy myślimy o zegarku z funkcją GMT najpewniej zdecydowanej większości z nas przed oczami pojawi się Rolex GMT Master. Nic w tym dziwnego. Rolex tym modelem stworzył kanon zegarka z możliwością śledzenia więcej, niż jednej strefy czasowej. Obrotowy bezel z naniesioną podziałką dwudziestoczterogodzinną i dodatkowa wskazówka godzinowa to elementy, które nieodłącznie kojarzą się dziś z zegarkiem, który pierwotnie powstał w roku 1954 na zlecenie amerykańskich linii lotniczych Pan American Airlines. GMT Master o numerze referencyjnym 6542 napędzał kaliber 1065, który był modyfikacją mechanizmu 1030, wzbogaconym o dodatkową wskazówkę pracującą w trybie dwudziestoczterogodzinnym, dzięki której można było odczytać aktualną godziną w drugiej strefie na obracającym się w dwóch kierunkach bezelu z dwudziestoczterogodzinną podziałką.

Niewątpliwie GMT Master to legenda, niemniej to nie Rolex, jako pierwszy opracował zegarek dedykowany pilotom, na którym można było śledzić czas w drugiej strefie.

GLYCINE

Firmą, która uczyniła to jako pierwsza, była mała, niszowa marka Glycine, a wszystko to za sprawą pewnego listu. Latem 1953 roku Samuel Glur, kierownik sprzedaży Glycine, odbył podróż służbową po Azji Południowo-Wschodniej i kontynentach indyjskich. Przybył z Bangkoku do Kalkuty i 14 lipca 1953 napisał list do Charlesa Hertiga, właściciela Glycine Watch Company. Jego 5-stronicowy list był sprawozdaniem ze sprzedaży, działalności i zawierał informacje zwrotne od klientów. Podczas lotu z Bangkoku do Kalkuty w samolocie typu DC4 Thai Airways Glurowi udało się podróżować w kokpicie. Siedział na miejscu pierwszego oficera obok kapitana Cheda Browna, z którym rozmawiał o zegarkach. Kapitan Brown powiedział mu, że nie ma zegarka, który spełniałby potrzeby pilotów i podzielił się pewnymi sugestiami, co do tego, jak taki zegarek powinien wyglądać. Samuel Glur odnotował sugestie kapitana:

- wodoodporny, automatyczny z kalendarzem

- 24-godzinna tarcza

- wskazówka godzinowa obraca się o 360 stopni raz na 24 godziny

- wskazówka minutowa obraca się o 360 stopni raz na 60 minut

- sekundnik obraca się o 360 stopni raz na 60 sekund

- zewnętrzny, obrotowy bezel podzielony na 24 jednostki godzinowe

Dzięki temu listowi i zawartym w nim sugestiom kapitana Browna narodził się model Airman. Zegarek stał się niekwestionowanym hitem na rynku amerykańskim, głównie wśród jednostek wojskowych, niektóre z nich zamawiały Airmany ze swoimi insygniami na tarczy.

 

 

TISSOT i RESZTA STAWKI

W latach 50. nie tylko Glycine i Rolex walczyły o zdobycie rynku za sprawą zegarków naręcznych, oferujących możliwość sprawdzenia aktualnej godziny w innej, niż lokalna strefie czasowej. Pojawiały się ciekawe rozwiązania, patenty i zegarki. Można powiedzieć, że w zasadzie cały wyścig zegarków z komplikacją GMT opierał się na wykorzystywaniu pomysłów innych producentów. Wystarczy przytoczyć patent z roku 1945 należący do marki Gigantic Watch Co., który zakładał podzielenie tarczy na 24 jednostki godzinowe przedstawione w zapisie dwunastogodzinnym– tarcza była podzielona na dwie strefy dwunastogodzinne ze wskazaniem dzień/noc, by zdać sobie sprawę z tego, że w zasadzie takie samo rozwiązanie wykorzystała marka Glycine w jednej z wariacji modelu Airman dzieląc obrotowy bezel na dwie strefy dwunastogodzinne.

Wróćmy jeszcze na chwilę do wspomnianego listu. W ostatnim akapicie widocznym na załączonym zdjęciu trzeciej strony możemy przeczytać, że kapitan Brown narzeka na zegarek marki Tissot, twierdząc, że nie jest to zegarek dobry do pracy dla pilota. Chodzi o model Navigator, który również zadebiutował w 1953 roku. Navigator nr ref. 4002-1 pracował na in house’owym, odbojowym (bumper) kalibrze 28.5N-21T.

Zegarek wskazywał czas lokalny w trybie dwunastogodzinnym za pomocą wskazówek oraz w trybie dwudziestoczterogodzinnym dla obrotowego dysku z nazwami miast znajdujących się w 24 strefach czasowych. Możemy się domyślać, że wedle kapitana Browna forma wskazania pozostałych stref czasowych w Navigatorze była nieintuicyjna lub po prostu nieczytelna. Być może do takich samych wniosków doszli w Roleksie i porzucili projekt niemalże tożsamy z tym, co proponował Tissot w swoim zegarku. Rolex od 1949 roku pracował nad naręcznym zegarkiem wskazującym czas w dwóch trybach – dwunasto i dwudziestoczterogodzinnym. Czas w strefie lokalnej pokazywany miał być w klasycznej formie, natomiast czas dwudziestoczterogodzinny znowuż, tak jak w Tissot, miał być wskazywany za pomocą dysku (patent nr DE828080C). Projekt został nazwany we wniosku patentowym jako „Universal Watch” – co ciekawe, dokładnie tak samo we wniosku patentowym (patent nr DE873521C) Tissot nazwał swój projekt, składając swój wniosek w 1950 roku czyli rok po Roleksie. Przypadek? Zapewne tak, niemniej projekt Tissota został wdrożony do produkcji, a ten Roleksa przepadł pozostając ciekawostką na papierze.

W czasie, gdy Tissot i Rolex pracowały nad swoimi World Timerami, niejaki Robert S. Israel w roku 1952 przedstawił swój pomysł na wskazanie czasu w drugiej strefie za pomocą... Drugiej wskazówki godzinowej. Pomysł zakładał możliwość operowania drugą wskazówką za pomocą osobnego układu nastawczego.

NIEOCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ

Poszukując informacji o tym, czyim pomysłem było wykorzystanie drugiej wskazówki godzinowej do odczytu czasu w drugiej strefie można natrafić na wpis na stronie rolexmagazine.com, w którym pojawił się rażący błąd. Błąd rażący, ale i komiczny przy okazji. Mianowicie autor tegoż wpisu uznał, że zaznaczona pod numerem 5 we wniosku patentowym z 1949 roku, wskazówka sekundowa jest tak naprawdę drugą wskazówką godzinową służącą do odczytu godziny na wewnętrznym dysku dwudziestoczterogodzinnym. Tym samym chce nam dowieść, że Rolex zaprojektował wskazówkę dwudziestoczterogodzinną na długo przed innymi, w tym przed Robertem S. Israelem. Gdzie redaktor popełnił błąd? Źle zinterpretował sformułowanie „second hand” – uznał, że chodzi o drugą wskazówkę (w domyśle godzinową), podczas gdy opis należy rozumieć wprost – second hand, to po prostu wskazówka sekundowa. Gdyby faktycznie w patencie została wskazana druga wskazówka godzinowa służąca do odczytu godziny w drugiej strefie, to zostałaby ona opisana prawdopodobnie jako „second hour hand”. 

Dziś praktycznie każdy producent, od niewielkich microbrandów po wielkich świata zegarmistrzostwa, posiada w swoim portfolio zegarek GMT, ale to jednak Rolex jest tą marką, która stworzyła kanon zegarka, wzorzec, choć to wzorzec zbudowany z zapożyczonych pomysłów, to jednak właśnie do niego starają się równać inni producenci.



Łukasz "Gondi" Grządziela

 

sprawdź Instagram

wejdź na grupę

wyślij maila

~ Johann Wolfgang Goethe

 nie ma wartości równej wartości czasu

 

NASI PARTNERZY: